Polityka zdrowotna UE często przedstawia konkurencyjność gospodarczą i zdrowie publiczne jako sprzeczne, ale mogą one ze sobą współdziałać. Zajęcie się nierównościami majątkowymi jest kluczem do osiągnięcia obu. Gdy zasoby są bardziej sprawiedliwie rozdzielane, społeczeństwa korzystają z silniejszych gospodarek i zdrowszych obywateli. Branże mogą być dochodowe, jednocześnie promując dobre samopoczucie, co widać w zdrowszych systemach żywnościowych. Poprzez priorytetowe traktowanie polityk, które przynoszą korzyści wszystkim, możemy zapewnić, że wzrost gospodarczy i zdrowie publiczne będą się wzajemnie wspierać dla pomyślnej przyszłości. Starszy koordynator ds. badań EuroHealthNet, Samuele Tonello, omawia historię nierówności majątkowych i ich konsekwencje dla polityki zdrowia publicznego.
Po ostatnich wydarzeniach w polityce zdrowotnej UE, wyraźnie widać nacisk na konkurencyjność ekonomiczną naszego kontynentu. Zbyt często ta debata ujmuje maksymalizację wyników ekonomicznych naszych społeczeństw jako kontrast z zachowaniem zdrowia obywateli UE. Jednak nie tylko nie istnieje taki kontrast — ponieważ dobrze funkcjonująca gospodarka jest w pełni zgodna ze społeczeństwami, w których zdrowie jest uważane za wartość absolutną — ale takie ujęcie pomija również fakt, że ekstremalna akumulacja bogactwa stanowi największe zagrożenie zarówno dla dobrobytu ekonomicznego naszych społeczeństw, jak i zdrowia ludzi.
Podstawowe pytanie w tej debacie brzmi: dlaczego nasze społeczeństwa są tak nierówne? Jak to możliwe, że bardzo mała część populacji posiada nieproporcjonalnie dużo bogactwa, podczas gdy reszta zostaje z okruchami?
„Normalna” cecha społeczna?
To przekonująca prawda, że skrajne nierówności stały się definicją nowoczesnego społeczeństwa, w którym żyjemy. Podczas gdy Stany Zjednoczone są krajem najczęściej kojarzonym ze skrajnymi nierównościami majątkowymi, Europa nie jest wolna od tego problemu. Najbogatsze 10% Europy posiada 67% bogactwa, podczas gdy najuboższa połowa dorosłych posiada zaledwie 1.2%. A liczba ta staje się jeszcze bardziej oszałamiająca, gdy weźmiemy pod uwagę, ile bogactwa jest skoncentrowane w najbogatszym 1%.
Przyzwyczailiśmy się do tych skrajnych nierówności tak bardzo, że niemal akceptujemy je jako „normalną” cechę społeczną. Po stuleciach, kiedy król chodził nago, nikt nie pyta, dlaczego nie może założyć ubrań.
Od czasu moich studiów uniwersyteckich równowaga sił i nierówności fascynowała mnie. Podobnie jak ludzie, których fascynuje patrzenie w gwiazdy, zafascynowało mnie to, jak oligarchowie nie tylko zawsze mają tak wielką władzę, ale także to, jak stworzyli system społeczny, który legitymizuje tę nierówność. To, co mnie najbardziej intryguje, to nie tylko fakt, że mniej niż 1% populacji kontroluje akumulację bogactwa, ale to, że reszta społeczeństwa akceptuje tę nierównowagę, mimo że powoduje ona wiele cierpień doświadczanych przez zwykłych ludzi.
Po przestudiowaniu prawa Pareta dotyczącego podziału dochodów — które pokazuje, że linie reprezentujące podział bogactwa w różnych społeczeństwach są do siebie podobne — chciałem zrozumieć więcej. Jeśli to prawo jest prawdziwe, musi istnieć wspólna przyczyna, która kształtowała i podtrzymywała tę nierówność w historii.
Pareto uważał, że było to spowodowane heterogeniczność społeczna. W idealnym świecie, w którym mobilność społeczna jest idealna, dystrybucja bogactwa odzwierciedlałaby cechy jednostki, które pozwalają jej zdobywać bogactwo. Ale w rzeczywistości mobilność społeczna zawsze była daleka od doskonałości. Ci, którzy wspinają się na szczyt, często budują systemy, które chronią ich przywileje kosztem innych. Ta krzywa jest wynikiem tych cech i barier społecznych, które uniemożliwiają wielu osobom realizację ich potencjału.
Podobnie jak Marks przed nim, Pareto uznał, że konflikt klasowy jest motorem historii. W miarę jak usuwamy więcej barier społecznych, zdolne jednostki — niezależnie od klasy społecznej — mają większe szanse na znalezienie swojego miejsca. Jednocześnie, jeśli pozwolimy bogatym rodzinom budować instytucje, które faworyzują ich przywileje, mniej zdolne jednostki pozostaną u władzy po prostu ze względu na korzyści, w których się urodziły. Pareto uważał to nie tylko za niesprawiedliwe, ale i szkodliwe dla całego społeczeństwa.
Załóżmy hipotetycznie, że istnieje pomysł nowego „Alberta Einsteina”, który mógłby urodzić się gdziekolwiek. Aby społeczeństwo funkcjonowało najlepiej i było równe, musimy upewnić się, że nawet jeśli ta osoba urodzi się w najbiedniejszej dzielnicy najbiedniejszego miasta, będzie mogła nadal osiągnąć swój pełny potencjał. Jednocześnie nie możemy pozwolić, aby niezdolni ludzie nadal zajmowali stanowiska władzy tylko dlatego, że korzystają z pewnych społecznych zalet, takich jak bogactwo, płeć lub rasa. Nie trzeba dodawać, że wciąż jesteśmy daleko od osiągnięcia tego idealnego społeczeństwa. Ale dlaczego?
Nierówności majątkowe: czy są nieuniknione?
Historycznie rzecz biorąc, Arystoteles ostrzegał przed zagrożeniem ze strony „oligarchii”, wyjaśniając, że ci u władzy będą dbać tylko o swoje własne interesy prywatne, a nie o dobro publiczne. Niedawno Steve Winters opublikował niesamowitą analizę historyczną zatytułowaną „Oligarchia”. Skupia się w niej na akumulacji bogactwa i opisuje oligarchów jako „aktorów, którzy dowodzą i kontrolują ogromne koncentracje zasobów materialnych, które mogą być wykorzystywane do obrony lub zwiększenia ich osobistego bogactwa i wyłącznej pozycji społecznej”. Używając przykładów od czasów starożytnych do dnia dzisiejszego, błyskotliwie pokazuje, że oligarchie są stałą cechą wszystkich społeczeństw.
Nierówności majątkowe wydają się być nieuniknioną stałą w społeczeństwie ludzkim. Król zawsze był nagi. Jednak jeśli przeanalizujemy zachowania oligarchiczne, istnieje różnica między społeczeństwami i okresami historycznymi.
Obrona ich bogactwa jest głównym celem oligarchów, ale nigdy nie było to proste zadanie. W różnym stopniu zawsze istniała mała część społeczeństwa pytająca: „Czekaj, czekaj, czekaj. Dlaczego ta osoba ma posiadać tak wielkie bogactwo?”.
Przez długi okres historii oligarchowie odpowiadali na to pytanie w dość prosty sposób. Używając brutalnej siły i uzbrojonych milicji, aby zniszczyć każdą opozycję — dobry przepis na uciszanie irytujących pytań. Jednak w ostatnich czasach takie strategie stały się zbyt kosztowne i zawodne. Może się to wydawać dobrą wiadomością, ponieważ oznacza to, że dzisiejsi oligarchowie, ci na szczycie wielkich gałęzi przemysłu, stają przed większymi wyzwaniami w obronie swojego bogactwa niż średniowieczny lord, prawda?
Cóż, właściwie nie. Wręcz przeciwnie, stało się to łatwiejsze. Oligarchowie mają więcej praw do obrony swojej własności niż kiedykolwiek wcześniej i mogą teraz polegać na tym, co Winters nazywa „przemysłem obrony dochodów”. Jest to współczesna wersja starej uzbrojonej milicji, która składa się z prawników, lobbystów, zadowolonych z siebie polityków, zmów uczonych itp., których celem jest utrzymanie jak największej części własności i dochodów oligarchów poza państwem.
Skupienie się na bogactwie materialnym jest ważne, ponieważ pokazuje, że oligarchie niekoniecznie potrzebują władzy politycznej. Jeśli ich bogactwo nie jest zagrożone, nie muszą ingerować w zarządzanie. Jednak im bardziej ich bogactwo jest atakowane, tym silniejsza jest odpowiedź „przemysłu obrony dochodów”.
Ten punkt jest kluczowy z perspektywy zarządzania, ponieważ analiza historyczna Wintersa pokazuje również, że im lepiej społeczeństwa potrafią oswoić oligarchiczne pragnienie gromadzenia bogactwa, tym lepiej funkcjonują. Tak więc obecność oligarchii jest stała w każdym społeczeństwie, ale nie wszystkie oligarchie są równie potężne i szkodliwe dla dobra wspólnego.
Na przykład, wielkim osiągnięciem kilku zachodnich demokracji jest to, że poprzez redystrybucję władzy politycznej w całym społeczeństwie, udało im się również początkowo ograniczyć akumulację bogactwa. Jednak oligarchie nie próżnowały i od lat 80. udało im się rozwinąć najsilniejszy „przemysł obrony dochodów”, jaki kiedykolwiek widziano.
Osadzeni w neoliberalnym paradygmacie/ideologii minimalizacji interwencji państwa w działalność gospodarczą, rynki pracy i finansowe, handel i inwestycje, w ciągu kilku dekad udało im się zrestrukturyzować zarządzanie polityczne większości krajów, co z perspektywy oligarchy doprowadziło do wielkiego sukcesu. Oligarchowie są nie tylko bogatsi niż kiedykolwiek wcześniej, ale neoliberalne zarządzanie polityczne ułatwia im życie bardziej niż kiedykolwiek.
Konsekwencje dla polityki zdrowia publicznego
Po dziesięcioleciach uśpienia służba zdrowia publicznego w końcu zdała sobie sprawę, że taktyka dużych korporacji mająca na celu maksymalizację zysków szkodzi zdrowiu ludzi, a obecnie obserwujemy znaczny wzrost literatury na ten temat. komercyjne wyznaczniki zdrowia—strategie i podejścia stosowane przez sektor prywatny w celu promowania produktów i wyborów, które stawiają zysk ponad prawo jednostek do zdrowia.
Zanieczyszczone środowiska, niezdrowe systemy żywnościowe, złe warunki mieszkaniowe itp. to złe polityki z perspektywy zdrowia publicznego, ale są doskonałe do maksymalizacji zysków. Aby podać tylko jeden z wielu przykładów, literatura jasno wskazuje, że żywność ultraprzetworzona (UPF) i żywność o wysokiej zawartości tłuszczu, cukru i soli (HFSS) mają poważny wpływ na zdrowie ludzi. Jednocześnie stają się tak powszechne, ponieważ są niezwykle dochodowe dla korporacji spożywczych. Prowadzi to do zagadki na poziomie polityki: czy żądania dotyczące zdrowia publicznego można pogodzić z interesami dużych korporacji?
Z jednej strony organizacje zdrowia publicznego proszą rządy o wprowadzenie przepisów ograniczających te produkty. Obejmują one opodatkowanie żywności HFSS, inwestowanie w publiczne zamówienia żywności w szkołach, ograniczenie marketingu niezdrowej żywności i dotowanie zakupu owoców i warzyw itp. Z drugiej strony przemysł spożywczy domaga się mniejszej biurokracji, deregulacji i dobrowolnych podejść. Stąd zagadka.
Zarówno na szczeblu europejskim, jak i krajowym, podejście wielostronne jest nadal dominującą retoryką rozwiązywania tej zagadki. Krótko mówiąc, słucha się wszystkich aktorów, aby znaleźć wspólny grunt, który zadowoli wszystkich.
Problem polega na tym, że takie podejście naiwnie pomija sposób, w jaki zachowują się oligarchie. Każde żądanie ograniczenia akumulacji bogactwa z powodów zdrowia publicznego będzie postrzegane przez oligarchie jako zagrożenie dla ich bogactwa materialnego i w związku z tym atakowane. Im bardziej oligarchie będą zagrożone, tym bardziej będą uwalniać swoje przemysłowe środki obronne, aby chronić swoje interesy. Szybki rzut oka na wydatki lobbingowe na poziomie europejskim i wydajność różnych grup lobbingowych, a od razu stanie się jasne, że oligarchie traktują to działanie bardzo poważnie. Natomiast podmioty zdrowia publicznego często mają znacznie mniej zasobów, co zazwyczaj stawia je w niekorzystnej sytuacji.
Promowanie zdrowia i dobrego samopoczucia
Co ważne, nie oznacza to, że istnieje nieodłączny konflikt między dobrobytem ekonomicznym a zdrowiem. Oba są w pełni kompatybilne, ponieważ obecnie promuje się to w ramach jako Gospodarkę Dobrobytu. Wręcz przeciwnie, to właśnie ramy, które obrazują ten konflikt, są jednym z głównych komercyjnych wyznaczników zdrowia.
Zamiast tego niemożliwe jest cieszenie się zarówno dobrobytem ekonomicznym, jak i zdrowiem w scenariuszu, w którym nie można oswoić ekstremalnej akumulacji bogactwa. Dlatego też, jeśli chcemy właściwie zająć się komercyjnymi determinantami zdrowia, władza bogactwa musi zostać wyodrębniona jako konkretne zagrożenie dla polityki zdrowia publicznego. Dzięki temu możemy skupić wszystkie wysiłki na oswajaniu takich zakłóceń, izolując proces polityczny od lobbingu i zewnętrznych zakłóceń.
Na naszym kontynencie nie ma kontrastu między zdrowiem a konkurencyjnością ekonomiczną. Kontrast istnieje między ekstremalną akumulacją bogactwa a wszystkimi innymi czynnikami. Jak w przypadku każdego społeczeństwa w historii, musimy uznać to zagrożenie i ograniczyć jego wpływ na proces polityczny. Tylko wtedy możliwe jest zachowanie dobra wspólnego obecnych, a co ważniejsze, przyszłych pokoleń.
Samuele Tonello
Samuele koncentruje się na wzmacnianiu potencjału platformy badawczej EuroHealthNet w celu poszerzania wiedzy członków stowarzyszonych na temat procesów i instrumentów polityki UE, a także na współpracy z platformą polityczną w celu ułatwienia „przekładania” polityk UE na możliwe do zbadania działania oraz ułatwiania osiągania doskonałości naukowej wyników EuroHealthNet.