Dominic łączy życie samotnego ojca, badacza społeczności i autora. Stawiał czoła eksmisji, niepewności żywnościowej i brutalności bycia zawiedzionym przez systemy, które miały chronić jego i jego córkę. Teraz zabiera głos, obnażając głęboko zakorzenione nierówności, które kształtują to, kto może zachować zdrowie, a kto nie.
Ruth Thomas z EuroHealthNet spotkała się z nim, aby posłuchać, w jaki sposób stawia czoła nierównościom w dostępie do opieki zdrowotnej.
Patrząc z zewnątrz, świat polityki często może wydawać się niekończącym się wyścigiem szczurów. Te same narracje powtarzane w kółko; te same słowa klucze powtarzane. To sprawia, że zastanawiasz się: czy coś się naprawdę zmienia, czy to tylko gadanie?
Niedawno, przeglądając media społecznościowe, natrafiłem na cytat, który utkwił mi w pamięci: „Dowiedziałem się, że żyję w biedzie, dopiero gdy zobaczyłem w telewizji, jak bogaci ludzie rozmawiają o nas”.
Siła tych słów nie tkwiła w ich sformułowaniu, ale w ich surowej prawdzie. Były prawdziwe i pochodziły od kogoś zmęczonego byciem uciszanym i marginalizowanym. Tą osobą był Dominic Watters.
Przez wiele tygodni śledziłem jego historię, gdy przemawiał przed rządem Wielkiej Brytanii i spotykał się ze związkami zawodowymi rolników, wzywając do podjęcia działań na rzecz swojej społeczności i tych, którzy nie mają środków, by samodzielnie zabrać głos.
Samotny ojciec, pracownik socjalny i autor z Kent, UK, Dominic ma misję, aby pociągnąć decydentów do odpowiedzialności. Zastanawia się, jak dystans społeczny, nie tylko z powodu COVID, ale napędzane ubóstwem, rasą i klasą, kształtują doświadczenia członków społeczności dotkniętych ubóstwem.
Jako pracownik socjalny widział, jak ubóstwo jest niedoreprezentowane w ramach praktyki, a takie kwestie jak brak bezpieczeństwa żywnościowego i ubóstwo energetyczne są często pomijane. Poprzez swoją pracę i książkę stara się potwierdzić doświadczenie swojej społeczności i upewnić się, że ich głosy kształtują rozmowy o zmianie.
„Jestem samotnym ojcem w osiedlu komunalnym [mieszkania socjalne]. Wychowałem córkę w środowisku, które jest w zasadzie pustynią żywnościową, ironicznie, w „Ogrodzie Anglii”. Widziałem nierówności, z którymi boryka się moje osiedle [mieszkania socjalne] i społeczności podobne do mojej, takie jak brak dostępu do odpowiedniego odżywiania”.
„Walczę o to, aby nasza wiedza, nasze doświadczenie życiowe były uznawane za równie ważne jak wiedza akademicka czy zawodowa” – mówi.
Dążenie Dominica do walki o sprawiedliwość społeczną wynika z walki z bolesnymi nierównościami, od rosnących kosztów energii i braku bezpieczeństwa żywnościowego po pozbawienie mieszkań.
Historia Dominica jest głęboko osobista, ale daleka od unikalności. Miliony ludzi w Europie zmagają się z tymi samymi codziennymi wyzwaniami. Jego słowa nie są pojedyncze; ujawniają pewien schemat; deprywacja nie jest przypadkowa, jest celowa. Same systemy, które miały pomagać ludziom, zamiast tego pozostawiają ich w obliczu ubóstwa, stygmatyzacji i systemowego zaniedbania.
Piętno, które ucisza
„Do czasu COVID-19 nigdy tak naprawdę nie rozmawiałem o nierównościach z nikim spoza mojego osiedla [mieszkań socjalnych]” – wspomina. „To był wstyd. Snobizm. Wiedzieliśmy, jaki osąd nas czeka. Snobizm uciszył mnie”.
Wstyd jest tylko jednym z elementów uciszania; głębszy problem jest systemowy. Kiedy ludzie tacy jak Dominic zabierają głos, systemy, z którymi się mierzą, reprezentowane przez urzędników na każdym szczeblu zarządzania, uwzględniają ich tylko wtedy, gdy jest to wygodne, i odrzucają, gdy nie jest to wygodne.
„Moja córka i ja nie jesteśmy studium przypadku. Jesteśmy kluczowymi interesariuszami w każdej dyskusji na temat ubóstwa i niepowodzeń tego systemu. Więc proszę, nie bądź mechanizmem, który wciąż nas ukrywa”.
„Dla nas, a kiedy mówię „nas”, mam na myśli biednych, musimy być odporni każdego dnia. Każdy dzień jest kryzysem. Już samo wykarmienie naszych dzieci jest osiągnięciem”.
„Ta cisza jest głęboka, od nieusłyszenia, przez niemożność zjedzenia pożywnego posiłku, po coś tak podstawowego jak włączenie światła lub ogrzewania. Miałem poranki, kiedy moja córka budziła się i nie mogła wziąć ciepłego prysznica, ani nawet włączyć światła, ponieważ korzystaliśmy z gazu i prądu na kartę, a kiedy to się skończyło, wszystko się wyłączało”, mówi Dominic.
Kryzys kosztów utrzymania nie jest tylko ekonomiczny; to stan wyjątkowy w zakresie zdrowia publicznego. Według badania Eurobarometru, 93% Europejczyków twierdzi, że jest to dla nich główny problemTuż za nimi znalazły się ubóstwo i wykluczenie społeczne - 83%.
W społecznościach, w których dostęp do usług jest utrudniony, częściej występują problemy ze zdrowiem psychicznym, przewlekłe schorzenia i przedwczesna śmierć. Dzieci są szczególnie dotknięte, a ich przyszłość kształtowana jest przez warunki, w których się urodzili.
„Jeśli urodziłeś się i wychowałeś na osiedlu komunalnym [osiedlu socjalnym] takim jak moje, twoja średnia długość życia jest o 15 lat krótsza niż gdybyś dorastał zaledwie kilka mil dalej w zamożniejszej okolicy”, mówi Dominic. „Dowiedzenie się tego naprawdę uświadomiło mi, jak ubóstwo kształtuje wszystko”.
Wyekstrahowano i wyłączono
Powiedzmy sobie jasno, historia Dominica nie jest opowieścią o symbolice. To żywa rzeczywistość kogoś, kto porusza się w systemie rządów, który go zawodzi i który zbyt często wykorzystuje tych, którym rzekomo pomaga. „Jest coś głęboko zakorzenionego w sposobie, w jaki ludzie u władzy wykorzystują głosy takie jak mój, aby nadać sobie autentyczności w procesach decyzyjnych. Ale często te relacje okazują się dość ekstraktywne”, wyjaśnia.
Mimo to niektórzy słuchają. Dzięki wsparciu brytyjskich członków parlamentu, w tym MP Sharon Hodgson, Dominic rzuca wyzwanie rządom, aby podeszły do deprywacji inaczej, udowadniając, że prawdziwe doświadczenia muszą kształtować politykę, a nie być przez nią marginalizowane.
„Kiedy ludzie mówią o ubóstwie, często robią to bez nas”, wyjaśnia Dominic. „Są pewne nierówności, o których ludzie wahają się mówić, jeśli ich nie przeżyli. Ale w przypadku ubóstwa istnieje głęboko zakorzenione przekonanie, że na nie nie zasługujemy. Dlatego uważa się, że dopuszczalne jest mówienie Parę słów o nas, nigdy nas nie włączając”.
Inkluzywność i sprawiedliwość społeczna nie powinno być performatywne. Nie chodzi o odhaczanie pól, ale o uziemianie decyzji w rzeczywistości. „Ze względu na to, skąd pochodzę, widzę rzeczy, których inni mogliby nie zauważyć w polityce, edukacji i ramach. Luki niewidoczne dla tych, którzy tego nie przeżyli”, kontynuuje.
Dlaczego więc w radach doradczych wciąż brakuje głosów takich jak głos Dominica?
„Prawda jest taka”, mówi, „że system nie chce, aby biedni posiadali cokolwiek, nawet nasze własne doświadczenia ucisku i dyskryminacji. Nie jesteśmy stworzeni do posiadania własności nad naszymi własnymi narracjami”.
Cztery filary zmiany
Dominic nie mówi tylko o nierównościach, ale dokumentuje je od środka. Jego seria zdjęć „Cztery filary braku bezpieczeństwa żywnościowego”, wyprodukowana dla Broken Plate 2025 organizacji Food Foundation: stan systemów żywnościowych w kraju, uchwyca codzienne realia kryjące się za statystykami. To nie są po prostu puste szafki, to migawki systemu w kryzysie. „Te obrazy to moje środowisko żywieniowe” — mówi. „Pokazują naszą codzienną wymuszoną odporność i to, jak niepewność żywnościowa wiąże się z mieszkalnictwem, zdrowiem i dostępem”.
Zdjęcia te już dawno wykroczyły poza jego majątek. Jak powiedział minister ds. bezpieczeństwa żywnościowego Daniel Zeichner, są częścią rosnącego wezwania do skupienia się na doświadczeniu w tworzeniu polityki. „Obecnie pracują nad krajową strategią żywnościową” — mówi Dominic. „Mam nadzieję, że to, czym się podzieliłem, pomoże w tej pracy, ponieważ odporność, dla ludzi takich jak my, nie jest wyborem. To przetrwanie”.
Nawet w jego posiadłości, deprywacja jest wielowarstwowa. „Istnieje hierarchia ubóstwa. A na szczycie jest gorzej. Mamy okna, które nie są szczelne, czarną pleśń pełzającą po ścianach i brak windy. Moi starsi sąsiedzi z trudem wchodzą po schodach, żeby dostać się do domu. Słychać, jak łapią oddech. Warunki wpływają na ich oddech. To zaniedbanie, po prostu”.
Podstawowe skargi są ignorowane. „Nie prosimy o luksusy. Tylko o podstawową przyzwoitość. Ale nawet to jest najwyraźniej za dużo”.
Wpływ wykracza poza same budynki, ponieważ dostęp do opieki zdrowotnej i społecznej również nie jest łatwy. „Nie mamy samochodów. Jest jeden autobus i jedzie tylko w jedną stronę. Dotarcie na wizyty jest trudne. Wszystko się kumuluje: jedzenie, ogrzewanie, mieszkanie. Każda warstwa deprywacji wzmacnia następną”.
Oczywiście nierówności są chyba najbardziej widoczne w szkołach, gdzie polityka osób dalekich od rzeczywistości ma wpływ na posiłki w szkołach, a ciche, codzienne wysiłki związane z dorastaniem w takim środowisku stają się oczywiste.
Jedzenie w szkole to nie tylko polityka, to sprawa osobista
Jedzenie w szkole to nie tylko kwestia polityki, to sprawa osobista dla wielu osób w sytuacji Dominica. „Wszyscy o tym mówią. Ale ci z nas, których to bezpośrednio dotyczy, rzadko są włączani do rozmowy”.
Krytykuje kampanie powszechnych bezpłatnych posiłków, które ignorują istniejące luki. „Najbardziej pokrzywdzone dzieci, te, które już kwalifikują się do tego wsparcia, nadal nie otrzymują wystarczająco dużo. Na tym powinniśmy się skupić”.
Na jego osiedlu [mieszkań socjalnych] lokalny sklep jest przykładem tego, jak nierówności wyglądają w praktyce. To pustynia żywnościowa, gdzie gorące posiłki pochodzą z barów szybkiej obsługi, a świeżych produktów nigdzie nie można znaleźć. W Wielkiej Brytanii, UE i daleko poza nią dzieci dorastają w środowiskach, w których zdrowa żywność jest rzadkością, a normą są produkty wysoko przetworzone. To, z czym borykają się te dzieci, nie jest odosobnionym problemem, jest częścią szerszej, systemowej porażki powtarzanej w społecznościach na całym świecie.
„Szkoła jest tuż przy osiedlu [mieszkań socjalnych]. W porze lunchu widzę dzieci ustawiające się w kolejce przed sklepem, nie dlatego, że chcą, ale dlatego, że to jedyne miejsce, w którym można dostać ciepłe jedzenie. A co tam jest? Nuggetsy z kurczaka i frytki. To wszystko”.
Zatrzymuje się. „To naprawdę coś znaczy, prawda? Kiedy twoja szkoła jest otoczona biedą, staje się to twoją jedyną opcją”.
Kiedy system zawodzi, buduje swój własny
Mimo wszystko Dominic odzyskuje swoją narrację. Jego kampania „Estate 2 Plate” walczy o to, aby odżywcze jedzenie i zielona przestrzeń były dostępne.
Badania pokazuje, że poprawa odżywiania wymaga czegoś więcej niż tylko dostępności. Polityki muszą rzucić wyzwanie przemysłowi spożywczemu, który celuje w obszary o niskich dochodach. Ale jak zauważa Dominic, rzeczywistość na miejscu opowiada inną historię.
„Przed moim lokalnym sklepem reklamy są zawsze takie same; napoje energetyczne, fast food, teraz wapowanie [e-papierosów]. To widzimy każdego dnia. Nie zdrowie. Nie możliwości. Po prostu przypomnienia o deprywacji.
„Możesz kupić mango wódkę lub borówki, ale nie prawdziwe mango lub borówki, nawet jeśli miałbyś milion funtów. Taka jest rzeczywistość. Łatwiej nam zdobyć alkohol i papierosy, niż świeże owoce”, mówi.
Jest jasne, że to nie jest odosobniony przypadek. „Doszedłem do wniosku, że to nie jest coś, przez co przechodzą biedni w jednym miejscu, to powszechne doświadczenie w Wielkiej Brytanii, a nawet na całym świecie. To schemat, system, który został tak zaprojektowany”.
Motywowany tymi codziennymi realiami, uruchomił GoFundMe kupić jego lokalny sklep i otaczającą go zieloną przestrzeń. Jego wizja? Centrum żywności prowadzone przez społeczność, które współpracuje z lokalnymi rolnikami, zapewniając dostęp do świeżych produktów, ich przystępną cenę i godne traktowanie.
„Ludzie mogą pytać: »Dlaczego po prostu nie uprawiasz własnego jedzenia?« Ale kiedy masz tylko balkon, nie możesz uprawiać zdrowej diety dla nastolatka”.
„Nie można swobodnie rozmawiać o systemach żywnościowych, nie wspominając o poważniejszych problemach: braku opieki społecznej, cięć świadczeń socjalnych i innych problemach systemowych, które powodują nierówności” – mówi.
Ale poważne wsparcie finansowe nie jest łatwe do zdobycia. „Cztery razy nie udało mi się założyć spółki Community Interest Company. Nie wiemy, jak ubiegać się o granty badawcze ani jak korzystać z tych możliwości. Często nie znamy języka ani procesu. Tego rodzaju wiedza wydaje się celowo powstrzymywana”.
„Prawdziwa zmiana wymaga zasobów, a prawda jest taka, że biedni nie są stworzeni do posiadania czegokolwiek. Dzielenie się wiedzą na równi i uznawanie kompetencji ze wszystkich środowisk byłoby zdrowszą drogą naprzód” – mówi Dominic.
Prawdziwe życie, prawdziwa integracja
Obrazy i słowa Dominica to coś więcej niż świadectwo. To wyzwanie. Jeśli poważnie myślimy o budowaniu gospodarki dobrobytu – takiej, która ceni ludzi i planetę bardziej niż zysk – głosy takie jak Dominica nie są opcjonalne. Są niezbędne. Jak sam mówi: „Nie chodzi o wybór jedzenia, mieszkania, czegokolwiek; chodzi o przetrwanie”. Ale nie powinno tak być.
Po naszej rozmowie zastanawiałem się, czy Dominic zdaje sobie sprawę ze skali zmian, które wprowadza. Głosu, który daje innym. Efektów domina, jakie jego praca będzie miała na jego społeczność przez wiele lat.
To nie jest tylko historia o Kent lub Wielkiej Brytanii. To historia o systemach. Rządzeniu. Władzy. I czyje głosy mają znaczenie.
Jako komunikator, moja praca nie polega tylko na relacjonowaniu faktów, ale na opowiadaniu historii takich jak Dominica, kładąc podwaliny pod prawdziwą zmianę. Ci ludzie nie są studium przypadku ani twarzami symboli. To prawdziwi ludzie żyjący w trudnych, nieubłaganych realiach, liczący każdy cent, ponieważ system wciąż ich zawodzi. Chcę jasno powiedzieć: to nie jest historia współczucia. To wezwanie do zmiany, do inkluzji i przypomnienie, że „nierówność” to nie tylko modne słowo. To codzienna rzeczywistość milionów ludzi w całej Europie.
„Zajmuję szczególną pozycję” – mówi mi Dominic. „Część mnie chce podkreślać walkę. Inna część chce informować politykę, ale nie w sposób, który zamienia nas w historie litości.
Nie powinno być: „Dziękuję za twoją pechową historię, Dominic. Teraz odejdź i pozwól dużym chłopcom i dziewczynkom zdecydować”. Chodzi o to, aby głosy uciskanych były włączane do każdej rozmowy, a nie tylko na poziomie charytatywnym”.
Dominic przeżywa niewątpliwie globalny kryzys, ale nie możemy ignorować tego, kto nadal pozwala, aby się wydarzył. To nie są odosobnione tragedie, to przewidywalne konsekwencje decyzji politycznych. Przez dziesięciolecia wybory polityczne poświęcały ludzkie życia w służbie neoliberalnej ideologii, która stawia zysk ponad godność. Więc tak, głos Dominica jest pilny, konieczny. Ale nie zatrzymujmy się na tym. Musimy również odpowiedzieć na pytanie: kim dokładnie jest snob?
Ruth Thomas
Ruth dołączyła do zespołu EuroHealthNet w kwietniu 2022 roku jako specjalista ds. komunikacji.
Posiada tytuł licencjata w dziedzinie dziennikarstwa drukowanego na Uniwersytecie Gloucestershire (Wielka Brytania) i od ponad dziesięciu lat pracuje w sektorze non-profit. Ruth zastosowała swoje umiejętności komunikacyjne na wielu stanowiskach, w tym w stowarzyszeniu handlu energią w Brukseli oraz jako część National Research Network (Sêr Cymru / Stars Wales), gdzie pracowała na uniwersytecie w Wielkiej Brytanii.